Rozmowa z Radosławem Romankiem, komendantem dąbrowskiej Straży Miejskiej

Afera związana z łapówkami dość mocno zaburzyła normalne funkcjonowanie Straży Miejskiej. Jak dziś wygląda sytuacja?
Sytuacja nie była łatwa, ale zrobiliśmy wszystko, by mieszkańcy czuli się bezpiecznie. Do służby patrolowej przesunięci zostali pracownicy pionu fotoradarów oraz dzielnicowi. W terenie było mniej patroli, ale zawsze byliśmy na wezwanie, reagowaliśmy na zgłoszenia. Za kilka tygodni sytuacja zdecydowanie się poprawi.

Kadry uzupełnione zostaną o nowych strażników?
Dokładnie tak. Wbrew obiegowej opinii, że służba w Straży Miejskiej nie jest lekka, a do tego niezbyt dobrze płatna, zainteresowanie jej pełnieniem jest nadal ogromne. Świadczy o tym liczba kandydatów, którzy się zgłosili i starali się u nas o przyjęcie. Pewnie między innymi dlatego, że to jednak stała praca, dająca poczucie stabilizacji, co dziś nie pozostaje bez znaczenia. Miejsc było bowiem tylko dziewieć, a chętne aż 103 osoby. Było więc w czym wybierać i mam nadzieję, że po testach i sprawdzianach nasz wybór był trafny. Kandydaci do służby szkolą się jeszcze w ośrodku w Tychach i odbywają cały czas niezbędne praktyki u boku doświadczonych strażników, ale zaraz po zaliczeniu egzaminów trafią do służby. Wtedy będziemy mogli zreorganizować nieco naszą codzienną służbę i zmienić zadania do wykonania, czyli m.in. zwiększyć liczbę patroli, a dzielnicowi będą mogli zająć się swoimi obowiązkami, częściej niż dotychczas pojawiać się na podległym sobie terenie.

A co dzieje się obecnie ze Strażnikami Miejskimi, którzy zostali zatrzymani pod zarzutem korupcji?
Spośród 15 zatrzymanych dziewięciu zostało zwolnionych w trybie dyscyplinarnym. Tylko dwóch z nich przyznało się do brania łapówek, a siedmiu odwołało się do dąbrowskiego Sądu Pracy. Tutaj sprawy są w toku, a dwa postępowania zostały zawieszone, bo prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Katowicach na razie nie może przekazać sądowi części akt, z uwagi na toczące się postępowanie. Pozostałych sześciu strażników zostało zawieszonych. Są dalej pracownikami Straży Miejskiej, ale zostali odsunięci od służby. Jeśli śledztwo potwierdzi, że brali czynny udział w procederze korupcyjnym, to zostaną zwolnieni. Musimy poczekać na wyniki pracy policji i prokuratury. Do sprawdzenia jest mnóstwo notatników zatrzymanych strażników - od 2009 roku - i innych dokumentów, tak więc zanim sprawa trafi do sądu może upłynąć kilka, kilkanaście miesięcy.

Zaufanie do dąbrowskich strażników spadło. Jak sobie z tym radzicie?
Pewnie, że zdarzały się sytuację, iż wszyscy strażnicy byli postrzegani przez pryzmat tych, którzy brali łapówki, ale z czasem to mija. Poza tym takie nieuczciwe osoby zdarzają się wszędzie, także w innych służbach mundurowych, co pokazują ich zatrzymania. Zresztą sami musimy teraz solidnie pracować na nasz wizerunek. Nie mamy jednak żadnych niepokojących sygnałów od mieszkańców, że dzieje się coś złego. Cały czas mamy mnóstwo zgłoszeń, próśb o interwencję w różnych sprawach, co potwierdza fakt, że nasza obecność na ulicach jest jedak potrzebna.

A jak wygląda sytuacja z radiowozami? Jest szansa na ich wymianę?
Sytuacja finansowa jest, jaka jest. Sami zaproponowaliśmy w budżetowych przymiarkach na 2013 rok nieco mniejsze wydatki, bo wszyscy muszą szukać oszczędności. Nie mniej jednak już wkrótce będziemy mieli nowy radiowóz marki Ford Transit. Jest potrzebny po pojazdy po przejechaniu 400 tys. km często się psują. A tutaj będziemy ponosić jedynie koszty przeglądów, ponieważ będzie na gwarancji.

Czy dąbrowska straż miejska ma zaufanie mieszkańców? KLIKNIJ!