Proces policjantki Anny K.: wyrok jeszcze nie dziś, ale może już w marcu
Zdaniem prowadzącej sprawę sędzi jego zeznania nie wniosą wiele do całości przewodu sądowego, ale mimo tego obrona zawetowała możliwość tylko odczytania jego wcześniejszych zeznań. A to oznacza przedłużenie procesu i końcowy wyrok poznamy najprawdopodobniej dopiero w marcu.
- Jeśli świadek nie będzie mógł się stawić na rozprawie w sądzie z uzasadnionych powodów, to można przesłuchać go w innym miejscu albo też odczytać tylko jego zeznania. Miejmy więc nadzieję, że kolejna rozprawa będzie już ostatnią - mówi Jakub Powroźnik, adwokat reprezentujący poszkodowaną Beatę Stępień. Dąbrowianka na sprawiedliwy wyrok czeka już ponad 4 lata i 3 miesiące, a w tym czasie przeszła wiele skomplikowanych operacji i zabiegów, które mają uratować ją przed kalectwem. - Cały czas trwa rehabilitacja, czekają mnie kolejne zabiegi. To wpływa na moją kondycję. Mam jednak nadzieję nie tylko na sprawiedliwy wyrok, ale także na to, że uda mi się wrócić do pełnej sprawności fizycznej - mówi Beata Stępień.
Przypomnijmy, że do tego zdarzenia doszło 11 listopada 2009 r. To wtedy, według ustaleń Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach, zajmującej się tą sprawą, aspirant Anna K. miała przejechać dąbrowiankę na czerwonym świetle, na pasach na ul. Tysiąclecia. Wszystko to działo się po uroczystościach, kiedy dąbrowska KMP otrzymała nowy sztandar. Niemożliwe będzie natomiast ustalenie, czy Anna K. (zwolniona już ze służby w policji) znajdowała się wówczas pod wpływem alkoholu. Anna K. odmówiła składania zeznań, a jej koleżanka Iwona M. (też była policjantka) zeznała w śledztwie, że to właśnie ona siedziała za kierownicą audi A6. Iwona M. jednak nie przyznaje się do tego, by kogokolwiek przejechała na zebrze. Zeznała, że w rejonie pasów najechała na chodnik lub barierkę. Podtrzymała wersję, że jechały razem a Anna K., która była pasażerką.
Proces policjantki Anny K.: biegli są jednomyślni
Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej otrzymał m.in. opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, techniki motoryzacyjnej oraz wyceny maszyn i urządzeń Radosława Romanka, dotyczącą uszkodzeń audi, który brał udział w wypadku. Z analizy wynika, że pojazd zderzył się z osobą, pieszą uczestniczką ruchu drogowego, a nie ze znakiem lub barierką. Gdyby tak było uszkodzenia szyby i pojazdu miałyby zupełnie inny charakter.
Kluczowe dla sprawy mogą się okazać także zeznania biegłego z zakresu informatyki, który po analizie rozmów telefonicznych wykluczył możliwość wspólnej jazdy Anny K. i jej koleżanki Iwony M. w samochodzie, który brał udział w zdarzeniu. Obie utrzymują taka wersję wypadków, ale analizy biegłego potwierdzają ustalenia Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach, że w tym czasie znajdowały się w odległości co najmniej dwóch kilometrów od siebie i nie mogły jechać w jednym samochodzie.
Annie K. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?